Komentarze: 1
nio właśnie. po co są choroby? zachorowałam na szkarlatynę i całe święta byłam chora, potem od razu zapalenie płuc i nie mogłam pójść na dyskę wczoraj, a koleżanki mówią że była super! zawsze mnie coś ominie... chociaż hmm, chyba powinnam się cieszyć... mogłoby być lepiej, ale mogłoby być o wiele gorzej! w sumie to można mieć jakąś nieuleczalną albo coś koło tego... hmm chyba zacznę się cieszyć, że mam tylko to co mam i że wogóle mogę chodzić na dyskoteki... raz nie poszłam nic się nie stało chyba, bo inni wcale nie mogą chodzić ani tańczyć... może zacznę się stosować do tego co przeczytałam w takiej śmiesznej książce?! POLLYANNA. była to dziewczynka która uszczęsliwiała wszystkich, niektórzy nie wiedzieli nawet, a stawali się tak dobrzy... a to wszystko dzięki jej grze. znajdywała we wszystkim coś z czego można się cieszyć i sama zawsze była szczęśliwa. polecam przeczytać! ja chyba zastanowię się nad tym wszystkim... nie ma się czym przejmować, drobnostki: zwykła choroba, brak słodyczy ;), zła ocena... może być gorzej. uhu rozpisałam się. The end